Translations in context of "Ale ja patrzę za niepełnosprawność" in Polish-English from Reverso Context: Ale ja patrzę za niepełnosprawność Jimmy'ego i zauważam wspólność.

fot. Adobe Stock, pololia Pół roku temu zmarł mój ojciec. Od kilku lat zmagał się z rakiem i lekarze dawali mu początkowo spore szanse na wyzdrowienie, niestety, choroba rosła w siłę, a tata stawał się coraz słabszy. W końcu się poddał i po prostu odszedł. Mama się załamała, choć lekarze w ostatnich tygodniach wprost mówili, by przygotować się na najgorsze. To był dla mnie potężny cios Ja też cierpiałem. Niby byłem dorosłym człowiekiem, pracowałem, miałem narzeczoną, planowałem ślub, ale poczułem się nagle tak jak drzewo, które traci część swoich korzeni. Ojciec był moją podporą, kiedykolwiek potrzebowałem jego pomocy, rady, męskiej rozmowy, zawsze był. A teraz go zabrakło… To był dla mnie potężny cios. Nikt nie jest idealny, ale mój tata bardzo zbliżał się do ideału. Mama rozpaczała, bo straciła partnera, przyjaciela, miłość swojego życia. Nie doceniałem tego w dzieciństwie, ale później często słyszałem od koleżanek, jakie mam szczęście, że moi rodzice tak się kochają. U innych w domach te relacje wyglądały różnie, zwykle mało kolorowo. A u nas? Nie pamiętam, by ojciec nazwał mamę po imieniu. Zawsze: kochanie, skarbie, żabciu, rybeńko. Kiedyś mnie to peszyło, potem rozczulało. Ojciec uwielbiał moją mamę – wspierał ją, chronił i wyręczał. Mnie też gonił do roboty w domu, nie dzieląc prac na męskie i babskie, za co teraz była wdzięczna moja narzeczona. Organizacja pogrzebu, stypa… Masakra No ale jakoś udało się nam przez to przebrnąć i pożegnać tatę. Chciałabym, żeby to był koniec, bardzo bym chciał, ale… tydzień po pogrzebie zadzwonił do nas notariusz. – Tata miał prawnika i sporządził testament? – mama spojrzała na mnie zdumiona. – Pierwsze słyszę… Rodzice posiadali niewielkie oszczędności na czarną godzinę, mieszkanie, jeszcze na książeczkę, które wykupili z dużym trudem, no i stary samochód, który częściej stał, niż jeździł. Nie mieliśmy pojęcia, co ojciec mógł nam zapisać w tym swoim testamencie, więc zaintrygowani udaliśmy się do biura notariusza. – Moją połowę mieszkania, które dzieliłem z moją ukochaną żoną… – czytał prawnik, a mama musiała użyć chusteczki – zapisuję mojemu synowi, Teodorowi R.. – Słucham? – pomyślałem, że adwokat coś źle przeczytał. – Chyba Tadeuszowi Różyckiemu. – Zaraz państwu wszystko wyjaśnię, tylko dokończę czytać… Niewiele tego było, więc dość szybko przeszliśmy do tych wyjaśnień. Adwokat wyjął z szuflady dwie koperty i wręczył nam po jednej. Podpisane były naszymi imionami, pismem taty. Dla Tereni. Dla Tadzika. Otworzyłem szybko moją i przebiegłem wzrokiem treść krótkiego listu. Serce biło mi tak mocno, jakby chciało uciec… Bo ja chciałem. I gdybym mógł, nie pozwoliłbym mamie tego czytać. Podobno nigdy nie utrzymywał z nim kontaktów, a teraz zapisywał mu pół mieszkania, nas właściwie wydziedziczając. Jakim bandyckim prawem?! W ramach czego, cholera? Zadośćuczynienia za lata olewania?! Wiedział, że po śmierci mamy ja dostanę drugą połowę. Prosił mnie o wybaczenie, zrozumienie i zapewniał, że zawsze kochał mnie i mamę, tylko nas. W dupę niech sobie… Tata przyznawał się do nieślubnego syna? Spojrzałem w bok. Mama z namaszczeniem otworzyła kopertę, jakby to był jakiś znak od taty z zaświatów, i zaczęła czytać. Widziałem, jak jej twarz robi się kredowobiała. Przyłożyła dłoń do ust i cicho jęknęła. Potem złożyła starannie kartkę. Była dziwnie spokojna. – Czyli… mój mąż miał jeszcze jednego syna? I zostawił mu połowę mieszkania? Również tę część, która powinna być moja i Tadzika. – Tak. Niestety, nie udało mi się dotrzeć do pana Teodora, dlatego go tu nie ma, ale tak, on jest spadkobiercą po pani mężu. Oczywiście mogą państwo zaskarżyć… Nie słuchaliśmy zbyt uważnie. Wyszliśmy z biura notariusza, mama zamyślona, ja wstrząśnięty. Ojciec miał romans. Zdradził moją mamę, którą niby kochał nad życie. Co gorsza, miał dziecko z tamtą kobietą! Ponoć nie utrzymywał z synem kontaktu, nie płacił alimentów, bo odbywałoby się to naszym kosztem, jego prawdziwej rodziny, ale w zamian dał mu swoje nazwisko, tyle mógł. Dzieciak miał dziewiętnaście lat i takie same inicjały jak ja. Miał DNA mojego ojca. I on nie był jego prawdziwą rodziną?! A my tak, i dlatego wykręcił nam taki numer? Gdy odwoziłem mamę, milczała, zapatrzona w jeden punkt. Bałem się zapytać, co myśli, co czuje. – Tyle lat, tyle pięknych wspomnień… – westchnęła. – A teraz trzeba będzie to sprzedać… – Niby dlaczego? – A jak inaczej? Nie mam pieniędzy, żeby oddać połowę wartości temu Teodorowi. Mam z nim tu mieszkać? – Skąd wiesz, że w ogóle zechce taki spadek, o ile raczy się zjawić. – A kto by nie chciał? – Może jest zły, że ojciec się z nim nie kontaktował. I niczego nie chce od drania, który zapłodnił jego matkę, łaskawie dał mu nazwisko, a potem zniknął. Poza tym… nie pozwolę ci sprzedać mieszkania, to twój dom, najwyżej wezmę kredyt i go spłacimy. Przynajmniej my zachowamy się, jak trzeba – wycedziłem. Mój ojciec miał romans i dzieciaka na boku Szok, to mało powiedziane. Tata, ten niemal chodzący ideał, zdradzał żonę! Raz czy regularnie? Nieważne. Spłodził syna, do którego przyznał się tylko na papierze. W głowie się nie mieści! Nie wziął żadnej odpowiedzialności za własne dziecko. Jeszcze zawarł jakiś układ z byłą kochanką: święty spokój w zamian za nazwisko. I teraz wypełnia jakąś jego klauzulę? A może przed śmiercią ocknęło się w nim sumienie i zapisał smarkaczowi pół mieszkania, które nie było tylko jego, którego dorabiał się wspólnie z mamą? Mniejsza o mnie, ale jak on to mógł zrobić kobiecie, z którą żył blisko czterdzieści lat?! Czy to był ten sam człowiek, którego znałem? Moja opoka. Wzór męża i mężczyzny. Ten zdrajca, tchórz i egoista? Pod maską dobrego taty krył się jakiś obcy, który zza grobu zadał nam druzgoczący cios. Czułem obrzydzenie do człowieka, którego jeszcze dziś rano kochałem, podziwiałem i chciałem naśladować. Cholera, mógł się przyznać, jeśli nie do romansu, do dziecka jednak powinien. Mama go uwielbiała, może by mu wybaczyła. A może nie. Powinien zaryzykować i starać się jej wynagrodzić krzywdę. Mój idealny obraz ojca by się zawalił, owszem, ale powoli jakoś bym się z tym ułożył, pogodził, a na pociechę zyskałbym brata. Zaś tamten dzieciak miałby w ogóle jakiegoś ojca. A skoro wolał milczeć, by nie zniszczyć swojego wizerunku w naszych oczach, by nie zrujnować sobie spokojnego życia, to powinien zabrać ze sobą do grobu swoją wstydliwą tajemnicę. Ale nie. Egoista nawet po śmierci. Zwalił nam tę bombę na głowy, dopiero wtedy gdy jego już nie mogły dosięgnąć i zranić żadne odłamki. Po mnie choćby potop. Tak, tato? Serce mi się ściska, gdy na nią patrzę Chryste, miałem brata! Gdzieś tam, w świecie. Nawet nie wiedziałem, czy żyje. Nie dano nam szansy na zbudowanie jakiejś relacji, a teraz ten dzieciak mógł wpaść do domu mojej mamy i zabrać połowę mieszkania, w którym dorastałem. Nasz ojciec dał mu do tego prawo. To było niewyobrażalnie podłe i okrutne z jego strony. Nic go nie tłumaczy. Nie zrobił tego pod wpływem emocji. Testament sporządził kilka lat wcześniej, tuż po otrzymaniu pierwszej diagnozy. Miał czas, by nam powiedzieć, ale nie pisnął ani słowa. Chciał umierać do końca otoczony naszą opieką, miłością, szacunkiem. Drań. Gdybym chciał się tłuc po sądach, walczyłbym, ale… tu chodziło o coś więcej niż pieniądze. Tu szło o tak podstawowe wartości jak uczciwość, przyzwoitość, cywilna odwaga. Mój wspaniały ojciec nie miał ich za grosz. Nie wiem, jak pocieszyć matkę, która całkiem się załamała. Nie umie sobie znaleźć miejsca, nie potrafi zrobić czegokolwiek w domu. Ciągle powtarza, że nie wie, czy to jeszcze jej kuchnia, jej łazienka, jej kanapa, więc po co robić cokolwiek? Serce mi się ściska, gdy na nią patrzę. Cała sytuacja odbije się na jej zdrowiu, głównie psychicznym. Boję się, że ją też stracę. Przytulam ją jak dziecko i obiecuję, że nie pozwolę jej skrzywdzić. Choćbym miał walczyć z własnym bratem, gdy kiedyś stanie w drzwiach… Czytaj także:„Sądziłam, że sukces to ciężka praca, pieniądze, łzy i nieprzespane noce. W porę zrozumiałam, że przez to tracę życie”„Przespałam się z facetem, w którym podkochiwałam się jako nastolatka. I w jednej chwili cały mój sentyment zniknął...”„Miałem udane małżeństwo, ale na widok Natalii znów poczułem motyle w brzuchu. Moja licealna miłość była wolna i... chętna”
„A ja patrzę, a ja słucham” – muz. Krystyna Kwiatkowska, sł. Dorota Gellner „Moja Ojczyzna” – muz. Krzysztof Herrig, sł. Wojciech Próchniewicz. Akompaniował nam p. Emanuel Ratajczak. Dziękujemy! „To była niezwykła lekcja muzyki … Warto doświadczać takich chwil.” to słowa Kuratora regionalnego p. Klaudii Szubert.
Tekst piosenki: Kiedy pada deszcz za oknem - co jest suche, a co mokre? Mokre klony i topole, sucho jest pod parasolem! A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. A ja patrzę, a ja słucham, co mi nuci deszcz do ucha. W dole rzeka, w górze słońce - co jest zimne, co gorące? Słońce ciepłe ma serduszko, zimne fale w rzece pluszczą! A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. Fale szepczą mi do ucha, a ja patrzę, a ja słucham. A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. Widzę rzekę, słońce, drzewa i cichutko o tym śpiewam. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Zarzucanie fochem, blokowanie czy pisanie jakie to obrzydliwe nic Wam nie pomoże, bo to miało już miejsce i nie cofnę czasu by to zmienić. Pisanie, że jestem chamem, wieśniarą czy wrednym babsztylem też Wam nie pomoże – bo ja o tym wiem, a jedynie szkoda Waszego czasu i palców na pisanie.

SearchHomePodcastsDownload AppThe best - czarna krowa SongsŁucja Prus - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaRadiowe Nutki - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaRadiowe Nutki - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaRadiowe Nutki - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaRadiowe Nutki - The best - czarna krowaJerzy Kryszak - The best - czarna krowaŁucja Prus - The best - czarna krowaJerzy Kryszak - The best - czarna krowaRecommended SongsLogin to view your recommended songsLogin or sign up with your mobile number to get personalised recommendations based on the music you have listened to across all your devicesAbout songWe all love listening to songs. Isn’t it interesting how listening to a song can bring back a special memory or make you feel happy or calm? Every song has different vibe & every person has a different taste in music. With Wynk, you can now listen to songs online throughout listening to A ja patrzę, a ja słucham song online, amplify your emotions through lyrics of the are also options to choose your favorite artist Radiowe Nutki, Krystyna Kwiatkowska, Dorota Gellner songs on Wynk. Download Mp3 Songs from all genres seamlessly with Wynk. You can now download mp3 songs from across all categories for free and play songs offline without & download songs online from various languages including latest English Songs, Hindi Songs, Malayalam Songs, Punjabi Songs, Tamil Songs, Telugu Songs, & many more. Also, listen to The best - czarna krowa album songs online here. Wynk also makes it easy to create your own playlists that you can listen to anytime on Wynk Music. Keep Wynking!Best way to Listen to Music!Don’t forget to install Wynk Music on your mobile phonesWynk Music is the one-stop music app for the latest to the greatest songs that you love. Play your favourite music online for free or download mp3. Enjoy from over 20 Million Hindi, English, Bollywood, Regional, Latest, Old songs and © All rights reserved | Airtel Digital Limited

Nie płacz, kochana Mamo ja patrzę na Ciebie co rano Jak tylko oczka otworzę i skrzydła anielskie rozłożę to zaraz lecę do Ciebie pomimo, że jestem tu - w Niebie. Lecę, by Ciebie utulić, do serca

Kiedy pada deszcz za oknem - co jest suche, a co mokre? Mokre klony i topole, sucho jest pod parasolem! A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. A ja patrzę, a ja słucham, co mi nuci deszcz do ucha. W dole rzeka, w górze słońce - co jest zimne, co gorące? Słońce ciepłe ma serduszko, zimne fale w rzece pluszczą! A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. Fale szepczą mi do ucha, a ja patrzę, a ja słucham. A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. Widzę rzekę, słońce, drzewa i cichutko o tym śpiewam.
A ja patrzę, a ja słucham, co mi nuci deszcz do ucha. A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko. Widzę rzekę słońce drzewa i cichutko o tym śpiewam. W dole rzeka, w górze słońce, co jest zimne, co gorące? Słońce ciepłe ma serduszko, zimne fale w rzece pluszczą. Ref.: A ja patrzę na to wszystko, co daleko jest i blisko.

Data publikacji, 17-05-2019 Autor, Agnieszka Giełda Ilość wyświetleń, 231 Tytuł piosenki Doroty Gellner doskonale wpisuje się w atmosferę miłego spotkania z pisarką, której utwory od lat bawią najmłodszych czytelników i ich rodziców. 10 maja br. bardzo licznie zgromadzona publiczność w Saloniku Literacko – Artystycznym Biblioteki Miejskiej im. Jana Kasprowicza patrzyła, słuchała i poruszała się w rytmie „Skaczących nutek”. Pisarka recytowała fragmenty swoich utworów włączając do zabawy całą publiczność, ku radości dzieci. Spotkanie zwieńczyła długa kolejka po autografy. Spotkanie dofinansowano ze Środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

. 116 632 465 49 230 304 337 447

a ja patrzę a ja słucham tekst